niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział. 7 "To nie ja"

Na drugi dzień Niki obudziła się wtulona w Justina.  On jeszcze spał, więc dziewczyna uznała, że zrobi śniadanie.
Była bardzo nie spokojna, ponieważ nie wiedziała kiedy jej ojciec zapuka do drzwi.
Po godzinie śniadanie było gotowe, a Justin w samą porę wstał.
- Cześć, kochanie - powiedział.
- Cześć. Zrobiłam śniadanie - powiedziała Niki.
- Nie musiałaś -
- Owszem, musiałam -
Po zjedzeniu śniadania para musiała wyjść z domu, aby pójść po resztę rzeczy do domu Niki.
Dziewczyna cały czas się denerwowała.
Nie chciała  spotkać tam swojego ojca, który w każdej chwili może odebrać jej moc.
Wiecie co. Możemy mówmy na tą moc : "Glow - żar"
No więc wracając do naszej pary to wreszcie dotarli do domu.
Niki od razu po wejściu do środka rozpłakała się i kategorycznie chciała wyjść.
Dom nadal był cały we krwi i "odwrócony do góry nogami".
Justin jak najszybciej spakował jej rzeczy i wyszedł.
Niestety nadszedł ten moment kiedy Niki musiała spotkać się z ojcem.
Nie uniknęłaby tego.
Jej ojciec stał przed nimi i tylko patrzył się w oczy Niki.
W końcu się odezwał :
- Jezus, córeczko 2 dni Cię szukałem. Gdzie Mike i mama ? - zapytał.
- Jeszcze się głupio pytasz ? O mało ich nie zabiłeś !!! - wykrzyknęła Niki.
- Ale jak to ? -
- Odebrałeś moc Mike'owi !!! -
- Ale ja tego nie zrobiłem ! Ja nawet nie wiem jak odbiera się Glow -
- Kłamiesz w żywe oczy ! -
- Nie kłamię. Szukałem was 2 dni. Nawet mam dowód ! -
- Jaki ? -
Ojciec Niki pokazał papierki, które dostał od policji.
Szukał ich przez 2 dni z pomocą policji.
- Ale to nie możliwe ! - powiedziała Niki . - Przecież cały nasz dom jest we krwi !
- Co ?!
Tata Niki szybko pobiegł do ich rodzinnego domu.
- Jezus ! - krzyknął. - Co tu się stało ?! -
- Mama jest w szpitalu, a Mike mówił, że próbowałeś odebrać mu Glow -
- Jak to w szpitalu ?! -
- Powiedziała, że ją zaatakowałeś -
- To niemożliwe. Ja byłem po powrocie z mamą w domu, ale potem poszedłem Ciebie szukać -
- I mama z Mike'm to zrobili. To znaczy, że to jest zwykła farba -
- Na to wychodzi -
- Ale przecież lekarz mówił...-
- Może on też jest ustawiony - powiedział Justin.
- Mi się to w głowie nie mieści -
- Chodźmy lepiej do szpitala - powiedział ojciec Niki.
Wszyscy poszli do szpitala. Weszli do sali gdzie leżała mama, która rozmawiała z Mike'am.
- Ooo dzieci ! Co ty tu robisz Michael ?! O mało nas nie zabiłeś - powiedziała mama Niki.
- Przestań kłamać, Valeria - powiedział ojciec Niki.
- Niki, nie słuchaj go -
- Mamo ja już znam całą prawdę. Ale nadal nie wiem dlaczego to zrobiliście -
- Skoro już wiesz. To my chcieliśmy Ci odebrać Glow - powiedział Mike.
- Co ?! - krzyknęła Niki.
- Bo mama też chce mieć Glow - powiedział Mike.
- Moim kosztem ?! -
- Tak ! -
- Chamy - powiedział po cichu Justin.
- Valeria, nie pozwolę ci zabić naszą córkę  - powiedział ojciec Niki.
- To ty mi oddaj -
- Zapomnij. Ktoś musi się nią zajmować, a ja jednak chcę żyć -
- Ale ty masz więcej siły -
- Tak, ale to nie zmienia faktu, że mogę być niepełnosprawny. A ty jesteś nieodpowiedzialna i głupia. Chcesz zabić naszą córkę dla Twojej potrzeby. Zapomnij. Pozbawię Cię praw o opiekę nad Niki -
- Nie możesz ! -
- Mogę ! Chodźcie dzieci -
Niki, Justin i Michael (ojciec Niki) wyszli ze szpitala. Niki przez całą drogę była zszokowana tym co usłyszała. Jej własna matka chciała ją zabić.
Nie odzywała się przez całą drogę. W sumie to nikt się nie odzywał.
Michael ciągle myślał o tym co zaszło,a Justin o Niki, która się martwi.
W końcu objął Niki ramieniem. Dziewczyna się na niego popatrzyła i uśmiechnęła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz