poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział.8 "W swoim gniazdku"

Niki, Justin i Michael powędrowali do domu chłopaka. Niki poszła do kuchni i zrobiła herbatę dla ojca.
-  Masz bardzo ładny dom - powiedział Michael.
- Dziękuję, ale ja tylko mieszkam z rodzicami - powiedział Justin.
- A gdzie oni są ? -
- Na urlopie. Jeszcze z jakiś miesiąc -
- I tak po prostu Cię zostawili ? -
- Od urodzenia traktują mnie jak powietrze. Kwestia przyzwyczajenia -
- Przykro mi -
- Od kąd mam Niki już nie jestem taki sam -
Dziewczyna uśmiechnęła się do chłopaka.
- No to nareszcie moja córunia znalazła sobie chłopaka - powiedział Michael.
- Tatooo - powiedziała zawstydzona Niki.
Niki podała herbatę. Usiadła koło wielkiego stołu, który był szklany i nawet strasz było na niego coś wylać. Chłopak objął dziewczynę ramieniem i zaczęła się rozmowa.
- I co teraz będzie z Mike'em i mamą ? - zapytała Niki.
- Nie wiem. Pewnie oddamy ich w ręce specjalistów - powiedział Michael.
- Czyli ? -
- SOG - specjaliści od Glowa -
- Ahaaaa.....Jakoś nadal nie mogę w to uwierzyć -
- Wiem kochanie, ale przejdzie Ci -
- Nie łatwo tak rozstać się z bratem i matką -
- Wiem, ale damy radę . Po pierwsze muszę posprzątać w domu -
- Pomogę Ci -
- Nie, nie. Zostaniesz tutaj z Justinem. Nie wiadomo co jeszcze wpadnie do głowy matce -
- No...dobrze -
- Po drugie muszę załatwić ze SOG'iem zabranie Mike'a i matki do specjalnej siedziby na leczenie -
Niki milczała i miała łzy w oczach. Cały czas pamiętała te chwile kiedy razem z matką chodziły na zakupy, gotowały i robiły inne różne babskie rzeczy. A z bratem się biła, kłóciła, ale jak rodzeństwo. Będzie jej tego brakowało.
- A po trzecie chyba sprzedamy ten dom i kupimy gdzieś indziej -
- Ale po co ? -
- Nie wiadomo co ona tam ukrywała. Nie chcę ryzykować -
- Jasne -
- To ja już pójdę. Posprzątam ten cały bałagan -
Michael wyszedł z domu, a Niki i Justin zostali sami.
- Przebrniemy przez to razem - powiedział Justin.
Niki wtuliła się w Justina. W tej chwili najbardziej tego potrzebowała.
Jemu też nie było łatwo. Rodzice się nim nie interesują i ta cała sytuacja z Niki.
On też to przeżywał. Ale jednak wiedział, że musi jej pomóc, ponieważ ją kocha i jej nigdy nie zostawi.
Siedzieli tak wtuleni w siebie, aż nagle zadzwonił telefon. To byli rodzice Justina.
- Halo - powiedział chłopak.
- Cześć synu - powiedział ojcec Justina.
- Cześć tato -
- Słuchaj musimy tu jeszcze zostać miesiąc.Tobie to chyba nie przeszkadza -
- Nie, nie -
- Dobrze. Bardzo Cię kochamy. Cześć -
- Pa -
Justin specjalnie się  tym nie przejął.
- Kto to ? - zapytała Niki.
- Rodzice -
- I co ? -
- Wracają za miesiąc -
- Spokojnie. Ja już w tym czasie się wyprowadzę -
- Nie musisz. Ja sam się chyba stąd wyprowadzę -
- I gdzie zamieszkasz -
- Mam oszczędności -
Niki milczała. Miała nadzieję, ze Justin zaproponuje zamieszkanie razem. Ale wolała poczekać.

*Miesiąc później*
- No Niki. Mamy już nowy dom - powiedział Michael.
- Szybki jesteś tato - powiedziała Niki.
- Możesz już wyprowadzić się od Justina -
- Wiem...-
Niki poszła do Justina, aby spakować swoje rzeczy. Chłopak stał w progu oparty o ścianę i patrzył się na dziewczynę.
- Nie musisz tego robić - powiedział.
- Muszę. Jutro wracają Twoi rodzice, Justin. Nie chcę aby doznali szoku - powiedziała Niki.
- A co ich to obchodzi. Jestem już dorosły -
- Ale to ich dom. Jak będziesz miał swój to wtedy możesz czuć się dorosły -
- Ale ja chcę mieszkać z Tobą -
Niki zamurowało.
- Słucham ?! Ze mną ? - zapytała.
- No tak. Dobrze nam było razem -
- Muszę porozmawiać z ojcem. No wiesz...-
- Nawet mam już mieszkanie -
- Słucham ?! Wy faceci jesteście strasznie szybcy -
- No przecież wiem -
- Ale na serio chcesz ze mną mieszkać ? -
- Oczywiście -
Niki pocałowała chłopaka i mocno go przytuliła.
- Lecę do ojca - powiedziała dziewczyna.
Dziewczyna szybko pobiegła do ojca i wszystko mu opowiedziała.
- Ale na pewno tego chcesz ? - zapytał Michael.
- Jak nigdy - powiedziała Niki.
- No dobrze. Ale wiesz, ze zawsze będziesz mogła do mnie przyjeżdżać -
- Wiem tato, dziękuję -
Niki pocałowała tatę w policzek i szybko pobiegła do Justina, który czekał spakowany w jego pięknym, białym Lamborgini.
- I co ? - zapytał.
- Mogę - powiedziała Niki.
Justin,aż podskoczył z radości i wziął Niki na ręce. Uwiecznili to pocałunkiem.
Chłopak zapakował rzeczy Niki do bagażnika i razem ruszyli do ich mieszkania.
Tak użyłam słowa "ich", ponieważ to będzie ich gniazdko, gdzie będą mogli robić co im się podoba i nikt im nie zabroni.
Po 20 minutach dotarli do pięknego apartamentowca. Wyszli po schodach i podeszli pod drzwi z numerem "5". Otworzyli je i przed oczami mieli 5 pokojowe mieszkanie z pięknymi meblami. Wszystko było bardzo nowoczesne i piękne.
Niki o mało co nie zemdlała,ale musiała iść do kuchni. Uwielbiała gotować i musiała zobaczyć czy ma to tego warunki.
Kuchnia była idealna. Piękna, metalowa lodówka, kuchenka na prąd, zlew marzenie i co najlepsze zmywarkę, której nie miała w rodzinnym domu.
- Przynajmniej nie będzie problemu z myciem naczyń - powiedziała szczęśliwa dziewczyna.
Niki zapomniała już o swojej matce i zaczęła nowe, wspaniałe życie.
Dalej poszła do sypialni. Miała ona wielkie łóżko, ogromne szafy, 55-calową plazmę, szafeczka na różne pierdółki Niki. Po prostu sypialna - marzenie.
Następnie była łazienka. To juz było cudo. Wielka wanna-dżakuzi (tak po polsku), wielkie lustro, szafeczka, pralka, suszarka i inne wspaniałe rzeczy.
Dalej była garderoba. To już był raj dla Niki. Meega dużo szaf, szafeczek, luster i wieszaków.
Potem był pokój gościnny, który miał dwa duże łóżka, szafy i plazmę.
I na koniec salon ! Piękny ! Wielka, rozkładana sofa, kolejna wielka plazma, szafy, kredens na alkohol, stół z krzesłami i wiele, wiele innych.
Niki jednym słowem była zachwycona.
- To jest najpiękniejsza rzecz jaką kiedykolwiek widziałam - powiedziała dziewczyna i podbiegła do chłopaka całując go jak najbardziej się da.
- Widzę, że ci się podoba - powiedział chłopak.
- Podoba to za mało powiedziane. Od razu idę do garderoby rozpakować nasze ubrania -
- A ja pójdę na małe zakupy -
- Jasne -
Niki nareszcie poczuła, że teraz zbliżą się do siebie bardziej z Justinem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz