Niki, Justin i Michael powędrowali do domu chłopaka. Niki poszła do kuchni i zrobiła herbatę dla ojca.
- Masz bardzo ładny dom - powiedział Michael.
- Dziękuję, ale ja tylko mieszkam z rodzicami - powiedział Justin.
- A gdzie oni są ? -
- Na urlopie. Jeszcze z jakiś miesiąc -
- I tak po prostu Cię zostawili ? -
- Od urodzenia traktują mnie jak powietrze. Kwestia przyzwyczajenia -
- Przykro mi -
- Od kąd mam Niki już nie jestem taki sam -
Dziewczyna uśmiechnęła się do chłopaka.
- No to nareszcie moja córunia znalazła sobie chłopaka - powiedział Michael.
- Tatooo - powiedziała zawstydzona Niki.
Niki podała herbatę. Usiadła koło wielkiego stołu, który był szklany i nawet strasz było na niego coś wylać. Chłopak objął dziewczynę ramieniem i zaczęła się rozmowa.
- I co teraz będzie z Mike'em i mamą ? - zapytała Niki.
- Nie wiem. Pewnie oddamy ich w ręce specjalistów - powiedział Michael.
- Czyli ? -
- SOG - specjaliści od Glowa -
- Ahaaaa.....Jakoś nadal nie mogę w to uwierzyć -
- Wiem kochanie, ale przejdzie Ci -
- Nie łatwo tak rozstać się z bratem i matką -
- Wiem, ale damy radę . Po pierwsze muszę posprzątać w domu -
- Pomogę Ci -
- Nie, nie. Zostaniesz tutaj z Justinem. Nie wiadomo co jeszcze wpadnie do głowy matce -
- No...dobrze -
- Po drugie muszę załatwić ze SOG'iem zabranie Mike'a i matki do specjalnej siedziby na leczenie -
Niki milczała i miała łzy w oczach. Cały czas pamiętała te chwile kiedy razem z matką chodziły na zakupy, gotowały i robiły inne różne babskie rzeczy. A z bratem się biła, kłóciła, ale jak rodzeństwo. Będzie jej tego brakowało.
- A po trzecie chyba sprzedamy ten dom i kupimy gdzieś indziej -
- Ale po co ? -
- Nie wiadomo co ona tam ukrywała. Nie chcę ryzykować -
- Jasne -
- To ja już pójdę. Posprzątam ten cały bałagan -
Michael wyszedł z domu, a Niki i Justin zostali sami.
- Przebrniemy przez to razem - powiedział Justin.
Niki wtuliła się w Justina. W tej chwili najbardziej tego potrzebowała.
Jemu też nie było łatwo. Rodzice się nim nie interesują i ta cała sytuacja z Niki.
On też to przeżywał. Ale jednak wiedział, że musi jej pomóc, ponieważ ją kocha i jej nigdy nie zostawi.
Siedzieli tak wtuleni w siebie, aż nagle zadzwonił telefon. To byli rodzice Justina.
- Halo - powiedział chłopak.
- Cześć synu - powiedział ojcec Justina.
- Cześć tato -
- Słuchaj musimy tu jeszcze zostać miesiąc.Tobie to chyba nie przeszkadza -
- Nie, nie -
- Dobrze. Bardzo Cię kochamy. Cześć -
- Pa -
Justin specjalnie się tym nie przejął.
- Kto to ? - zapytała Niki.
- Rodzice -
- I co ? -
- Wracają za miesiąc -
- Spokojnie. Ja już w tym czasie się wyprowadzę -
- Nie musisz. Ja sam się chyba stąd wyprowadzę -
- I gdzie zamieszkasz -
- Mam oszczędności -
Niki milczała. Miała nadzieję, ze Justin zaproponuje zamieszkanie razem. Ale wolała poczekać.
*Miesiąc później*
- No Niki. Mamy już nowy dom - powiedział Michael.
- Szybki jesteś tato - powiedziała Niki.
- Możesz już wyprowadzić się od Justina -
- Wiem...-
Niki poszła do Justina, aby spakować swoje rzeczy. Chłopak stał w progu oparty o ścianę i patrzył się na dziewczynę.
- Nie musisz tego robić - powiedział.
- Muszę. Jutro wracają Twoi rodzice, Justin. Nie chcę aby doznali szoku - powiedziała Niki.
- A co ich to obchodzi. Jestem już dorosły -
- Ale to ich dom. Jak będziesz miał swój to wtedy możesz czuć się dorosły -
- Ale ja chcę mieszkać z Tobą -
Niki zamurowało.
- Słucham ?! Ze mną ? - zapytała.
- No tak. Dobrze nam było razem -
- Muszę porozmawiać z ojcem. No wiesz...-
- Nawet mam już mieszkanie -
- Słucham ?! Wy faceci jesteście strasznie szybcy -
- No przecież wiem -
- Ale na serio chcesz ze mną mieszkać ? -
- Oczywiście -
Niki pocałowała chłopaka i mocno go przytuliła.
- Lecę do ojca - powiedziała dziewczyna.
Dziewczyna szybko pobiegła do ojca i wszystko mu opowiedziała.
- Ale na pewno tego chcesz ? - zapytał Michael.
- Jak nigdy - powiedziała Niki.
- No dobrze. Ale wiesz, ze zawsze będziesz mogła do mnie przyjeżdżać -
- Wiem tato, dziękuję -
Niki pocałowała tatę w policzek i szybko pobiegła do Justina, który czekał spakowany w jego pięknym, białym Lamborgini.
- I co ? - zapytał.
- Mogę - powiedziała Niki.
Justin,aż podskoczył z radości i wziął Niki na ręce. Uwiecznili to pocałunkiem.
Chłopak zapakował rzeczy Niki do bagażnika i razem ruszyli do ich mieszkania.
Tak użyłam słowa "ich", ponieważ to będzie ich gniazdko, gdzie będą mogli robić co im się podoba i nikt im nie zabroni.
Po 20 minutach dotarli do pięknego apartamentowca. Wyszli po schodach i podeszli pod drzwi z numerem "5". Otworzyli je i przed oczami mieli 5 pokojowe mieszkanie z pięknymi meblami. Wszystko było bardzo nowoczesne i piękne.
Niki o mało co nie zemdlała,ale musiała iść do kuchni. Uwielbiała gotować i musiała zobaczyć czy ma to tego warunki.
Kuchnia była idealna. Piękna, metalowa lodówka, kuchenka na prąd, zlew marzenie i co najlepsze zmywarkę, której nie miała w rodzinnym domu.
- Przynajmniej nie będzie problemu z myciem naczyń - powiedziała szczęśliwa dziewczyna.
Niki zapomniała już o swojej matce i zaczęła nowe, wspaniałe życie.
Dalej poszła do sypialni. Miała ona wielkie łóżko, ogromne szafy, 55-calową plazmę, szafeczka na różne pierdółki Niki. Po prostu sypialna - marzenie.
Następnie była łazienka. To juz było cudo. Wielka wanna-dżakuzi (tak po polsku), wielkie lustro, szafeczka, pralka, suszarka i inne wspaniałe rzeczy.
Dalej była garderoba. To już był raj dla Niki. Meega dużo szaf, szafeczek, luster i wieszaków.
Potem był pokój gościnny, który miał dwa duże łóżka, szafy i plazmę.
I na koniec salon ! Piękny ! Wielka, rozkładana sofa, kolejna wielka plazma, szafy, kredens na alkohol, stół z krzesłami i wiele, wiele innych.
Niki jednym słowem była zachwycona.
- To jest najpiękniejsza rzecz jaką kiedykolwiek widziałam - powiedziała dziewczyna i podbiegła do chłopaka całując go jak najbardziej się da.
- Widzę, że ci się podoba - powiedział chłopak.
- Podoba to za mało powiedziane. Od razu idę do garderoby rozpakować nasze ubrania -
- A ja pójdę na małe zakupy -
- Jasne -
Niki nareszcie poczuła, że teraz zbliżą się do siebie bardziej z Justinem.
poniedziałek, 3 czerwca 2013
niedziela, 2 czerwca 2013
Rozdział. 7 "To nie ja"
Na drugi dzień Niki obudziła się wtulona w Justina. On jeszcze spał, więc dziewczyna uznała, że zrobi śniadanie.
Była bardzo nie spokojna, ponieważ nie wiedziała kiedy jej ojciec zapuka do drzwi.
Po godzinie śniadanie było gotowe, a Justin w samą porę wstał.
- Cześć, kochanie - powiedział.
- Cześć. Zrobiłam śniadanie - powiedziała Niki.
- Nie musiałaś -
- Owszem, musiałam -
Po zjedzeniu śniadania para musiała wyjść z domu, aby pójść po resztę rzeczy do domu Niki.
Dziewczyna cały czas się denerwowała.
Nie chciała spotkać tam swojego ojca, który w każdej chwili może odebrać jej moc.
Wiecie co. Możemy mówmy na tą moc : "Glow - żar"
No więc wracając do naszej pary to wreszcie dotarli do domu.
Niki od razu po wejściu do środka rozpłakała się i kategorycznie chciała wyjść.
Dom nadal był cały we krwi i "odwrócony do góry nogami".
Justin jak najszybciej spakował jej rzeczy i wyszedł.
Niestety nadszedł ten moment kiedy Niki musiała spotkać się z ojcem.
Nie uniknęłaby tego.
Jej ojciec stał przed nimi i tylko patrzył się w oczy Niki.
W końcu się odezwał :
- Jezus, córeczko 2 dni Cię szukałem. Gdzie Mike i mama ? - zapytał.
- Jeszcze się głupio pytasz ? O mało ich nie zabiłeś !!! - wykrzyknęła Niki.
- Ale jak to ? -
- Odebrałeś moc Mike'owi !!! -
- Ale ja tego nie zrobiłem ! Ja nawet nie wiem jak odbiera się Glow -
- Kłamiesz w żywe oczy ! -
- Nie kłamię. Szukałem was 2 dni. Nawet mam dowód ! -
- Jaki ? -
Ojciec Niki pokazał papierki, które dostał od policji.
Szukał ich przez 2 dni z pomocą policji.
- Ale to nie możliwe ! - powiedziała Niki . - Przecież cały nasz dom jest we krwi !
- Co ?!
Tata Niki szybko pobiegł do ich rodzinnego domu.
- Jezus ! - krzyknął. - Co tu się stało ?! -
- Mama jest w szpitalu, a Mike mówił, że próbowałeś odebrać mu Glow -
- Jak to w szpitalu ?! -
- Powiedziała, że ją zaatakowałeś -
- To niemożliwe. Ja byłem po powrocie z mamą w domu, ale potem poszedłem Ciebie szukać -
- I mama z Mike'm to zrobili. To znaczy, że to jest zwykła farba -
- Na to wychodzi -
- Ale przecież lekarz mówił...-
- Może on też jest ustawiony - powiedział Justin.
- Mi się to w głowie nie mieści -
- Chodźmy lepiej do szpitala - powiedział ojciec Niki.
Wszyscy poszli do szpitala. Weszli do sali gdzie leżała mama, która rozmawiała z Mike'am.
- Ooo dzieci ! Co ty tu robisz Michael ?! O mało nas nie zabiłeś - powiedziała mama Niki.
- Przestań kłamać, Valeria - powiedział ojciec Niki.
- Niki, nie słuchaj go -
- Mamo ja już znam całą prawdę. Ale nadal nie wiem dlaczego to zrobiliście -
- Skoro już wiesz. To my chcieliśmy Ci odebrać Glow - powiedział Mike.
- Co ?! - krzyknęła Niki.
- Bo mama też chce mieć Glow - powiedział Mike.
- Moim kosztem ?! -
- Tak ! -
- Chamy - powiedział po cichu Justin.
- Valeria, nie pozwolę ci zabić naszą córkę - powiedział ojciec Niki.
- To ty mi oddaj -
- Zapomnij. Ktoś musi się nią zajmować, a ja jednak chcę żyć -
- Ale ty masz więcej siły -
- Tak, ale to nie zmienia faktu, że mogę być niepełnosprawny. A ty jesteś nieodpowiedzialna i głupia. Chcesz zabić naszą córkę dla Twojej potrzeby. Zapomnij. Pozbawię Cię praw o opiekę nad Niki -
- Nie możesz ! -
- Mogę ! Chodźcie dzieci -
Niki, Justin i Michael (ojciec Niki) wyszli ze szpitala. Niki przez całą drogę była zszokowana tym co usłyszała. Jej własna matka chciała ją zabić.
Nie odzywała się przez całą drogę. W sumie to nikt się nie odzywał.
Michael ciągle myślał o tym co zaszło,a Justin o Niki, która się martwi.
W końcu objął Niki ramieniem. Dziewczyna się na niego popatrzyła i uśmiechnęła.
Była bardzo nie spokojna, ponieważ nie wiedziała kiedy jej ojciec zapuka do drzwi.
Po godzinie śniadanie było gotowe, a Justin w samą porę wstał.
- Cześć, kochanie - powiedział.
- Cześć. Zrobiłam śniadanie - powiedziała Niki.
- Nie musiałaś -
- Owszem, musiałam -
Po zjedzeniu śniadania para musiała wyjść z domu, aby pójść po resztę rzeczy do domu Niki.
Dziewczyna cały czas się denerwowała.
Nie chciała spotkać tam swojego ojca, który w każdej chwili może odebrać jej moc.
Wiecie co. Możemy mówmy na tą moc : "Glow - żar"
No więc wracając do naszej pary to wreszcie dotarli do domu.
Niki od razu po wejściu do środka rozpłakała się i kategorycznie chciała wyjść.
Dom nadal był cały we krwi i "odwrócony do góry nogami".
Justin jak najszybciej spakował jej rzeczy i wyszedł.
Niestety nadszedł ten moment kiedy Niki musiała spotkać się z ojcem.
Nie uniknęłaby tego.
Jej ojciec stał przed nimi i tylko patrzył się w oczy Niki.
W końcu się odezwał :
- Jezus, córeczko 2 dni Cię szukałem. Gdzie Mike i mama ? - zapytał.
- Jeszcze się głupio pytasz ? O mało ich nie zabiłeś !!! - wykrzyknęła Niki.
- Ale jak to ? -
- Odebrałeś moc Mike'owi !!! -
- Ale ja tego nie zrobiłem ! Ja nawet nie wiem jak odbiera się Glow -
- Kłamiesz w żywe oczy ! -
- Nie kłamię. Szukałem was 2 dni. Nawet mam dowód ! -
- Jaki ? -
Ojciec Niki pokazał papierki, które dostał od policji.
Szukał ich przez 2 dni z pomocą policji.
- Ale to nie możliwe ! - powiedziała Niki . - Przecież cały nasz dom jest we krwi !
- Co ?!
Tata Niki szybko pobiegł do ich rodzinnego domu.
- Jezus ! - krzyknął. - Co tu się stało ?! -
- Mama jest w szpitalu, a Mike mówił, że próbowałeś odebrać mu Glow -
- Jak to w szpitalu ?! -
- Powiedziała, że ją zaatakowałeś -
- To niemożliwe. Ja byłem po powrocie z mamą w domu, ale potem poszedłem Ciebie szukać -
- I mama z Mike'm to zrobili. To znaczy, że to jest zwykła farba -
- Na to wychodzi -
- Ale przecież lekarz mówił...-
- Może on też jest ustawiony - powiedział Justin.
- Mi się to w głowie nie mieści -
- Chodźmy lepiej do szpitala - powiedział ojciec Niki.
Wszyscy poszli do szpitala. Weszli do sali gdzie leżała mama, która rozmawiała z Mike'am.
- Ooo dzieci ! Co ty tu robisz Michael ?! O mało nas nie zabiłeś - powiedziała mama Niki.
- Przestań kłamać, Valeria - powiedział ojciec Niki.
- Niki, nie słuchaj go -
- Mamo ja już znam całą prawdę. Ale nadal nie wiem dlaczego to zrobiliście -
- Skoro już wiesz. To my chcieliśmy Ci odebrać Glow - powiedział Mike.
- Co ?! - krzyknęła Niki.
- Bo mama też chce mieć Glow - powiedział Mike.
- Moim kosztem ?! -
- Tak ! -
- Chamy - powiedział po cichu Justin.
- Valeria, nie pozwolę ci zabić naszą córkę - powiedział ojciec Niki.
- To ty mi oddaj -
- Zapomnij. Ktoś musi się nią zajmować, a ja jednak chcę żyć -
- Ale ty masz więcej siły -
- Tak, ale to nie zmienia faktu, że mogę być niepełnosprawny. A ty jesteś nieodpowiedzialna i głupia. Chcesz zabić naszą córkę dla Twojej potrzeby. Zapomnij. Pozbawię Cię praw o opiekę nad Niki -
- Nie możesz ! -
- Mogę ! Chodźcie dzieci -
Niki, Justin i Michael (ojciec Niki) wyszli ze szpitala. Niki przez całą drogę była zszokowana tym co usłyszała. Jej własna matka chciała ją zabić.
Nie odzywała się przez całą drogę. W sumie to nikt się nie odzywał.
Michael ciągle myślał o tym co zaszło,a Justin o Niki, która się martwi.
W końcu objął Niki ramieniem. Dziewczyna się na niego popatrzyła i uśmiechnęła.
piątek, 31 maja 2013
Rozdział.6 "Kocham Cię"
Niki doszła do domu Valerii :
- Niki, co się stało ?! - zapytała Valeria.
- Bo mój brat to skończony dupek ! -
- Ale co on takiego zrobił ? -
- Długo by opowiadać . Dzięki, że mi pomagasz -
- Przecież jesteś moją przyjaciółką i dla cb wszystko ! -
Niki poszła do pokoju gościnnego i weszła na Facebooka. Zaczęłą pisać z Justinem :
- Ale Niki co się stało ? - zapytał Justin.
- Mój brat wykorzystał taką dziewczynę -
- Masz na myśli...? -
- Niee....opowiem ci jak się spotkamy.
- To może za godzinę ? -
- Ehh...no nie wiem.
- Przecież widzę, że musisz się wygadać -
- No dobrze....
- Będę pod Valerią -
- Ok -
Niki bardzo się ucieszyła, ponieważ potrzebuje się wygadać, a Valerii nie chce zawracać głowy. Szybko się ubrała i wyszła z domu. A przed nim stał już Justin.
- Cześć nimfo - powiedział Justin.
- Czemu nimfo ? -
- A tak mi się powiedziało. Gdzie chcesz iść ? -
- Gdzieś gdzie można się wygadać -
- To do mnie -
- No nie wiem...
- Co ci się stanie ? -
- W sumie... -
- No chodź -
Justin pociągnął za sobą Niki. W końcu po 20 minutach dotarli do domu Justina.
- Chodź do salonu -
- Twoi Rodzice jeszcze nie wrócili ? -
- Nie...mamy cały dom dla siebie -
- Co masz na myśli ? -
- Nic, nic -
- Obyś nie był zboczeńcem -
- Dzięki -,- -
Oboje zaczęli rozmawiać o sytuacji, która dzisiaj zaszła.
- Dupek - powiedział Justin.
- No wiem -
- Ja bym nie wykorzystał dziewczyny -
- Trochę już późno. Może już pójdę -
- Nie, nie. Pościelę ci w gościnnym -
- Nie trzeba -
- Trzeba, trzeba. Jeszcze ktoś Cię napadnie -
- No dobra. Dziękuję -
- Nie ma sprawy -
Justin poszedł po pościel, a Niki poszła obejrzeć dom. Justin przyszedł do pokoju gościnnego i pościelił łóżko Niki.
- Dzięki jeszcze raz -
- Dla takiej pięknej dziewczyny, zawsze do usług -
- Oj tam...-
- No to dobranoc - powiedział Justin.
- Cześć -
Niki położyła się, lecz niemogła zasnąć. Ciagle myślała o Justinie. On również o niej myślał.
W pewnym momencie Niki poszła do łazienki, a w tym samym czasie Justin też wstał.
Spotkali się oboje przed łazienką.
- No ktoś tu chyba nie może zasnąć - powiedział Justin.
- I widzę wersa -
- No to ty idź pierwsza -
Nagle do Niki zadzwoniła Valeria :
- To ty idź pierwszy - powiedziała Niki.
Niki odebrała :
- Niki gdzie ty jesteś ? -
- Spokojnie, nocuje u Justina -
- Ooo...no proszę -
- To nie to co myślisz -
- Niech Ci będzie -
Niki rozłączyła się, a przed nią stał Justin. Nagle nie wiem jakim cudem zaczęli się całować. Do dzisiaj zastanawiam się jak to się stało, ale dzięki temu zrodziła się miłość między nimi.
Nagle po 5 minutach Niki skończyła :
- Co my robimy ? -
Justin milczał. Nie wiedział co powiedzieć. Nagle sie odezwał :
- Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło -
- Ja też przepraszam. Ale mi się podobało -
- Mi też -
Oboje się zaśmieli.
- Skoro już tak daleko zabrnęliśmy -
Niki i Justin zaczęli się namiętnie całować i oboje poszli do sypialni Justina.
Nie będę opisywać co tam dokładnie się działo, bo moja koleżanka "pisarka" już opisała takie sceny w swoich opowiadaniach i nie chcę was onieśmielać :D
Na drugi dzień Niki obudziła się obok Justina, który się w nią wpatrywał.
- Czy my...? - zapytała.
- Tak -
- Super -,- -
- Kocham Cię - z nienacka powiedział Justin.
- Wiesz co...ja Ciebie też -
Trochę za póxno na takie wyznania. Ja bym im radziła powiedzieć to wcześniej...
A wracając do naszych gołąbeczków to oboje nie rostawali się cały dzień.
Nagle takie papuszki - nierozłączki.
- Justin ? - powiedziała Niki.
- Tak ? -
- To znaczy, że jesteśmy parą ? -
- Na to wychodzi. Ja się cieszę, ze znalazłem taką dziewczynę jak ty -
- A ja takiego chłopaka -
- Em...Niki, bo...jak by to powiedzieć. Nie męczy cię ta twoja nadludzka siła ? -
- Oczywiście, że męczy ale co ja na to poradzę -
- Nie ma na to żadnych sposobów -
- Pewnie są, ale rząd zacząłby robić na mnie jakieś eksperymenty -
- Ahmm...nie pozwoliłbym na to -
Niki uśmiechnęła się i wreszcie poczuła, że ma na kogo liczyć ( oprócz Valerii ).
Że może poczuć się bezpieczna i szczęśliwa.
- Dlatego nikt nie może się o mnie dowiedzieć -
- Rozumiem -
- Ale Justin. Ja nie mam pewności czy ty nie uciekniesz, gdy nagle coś mi się stanie -
- Niki, ja od początku naszej znajomości wiedziałem, ze musimy być razem. I możesz być pewna , ze nigdy Cię nie zawiodę -
Niki się nie odezwała. Teraz miała pewność, że może na niego liczyć.
Razem z Justinem poszli pod dom Niki.
Dziewczyna chciała zoabczyć co u brata.
Weszli do domu i doznali szoku.
Cały dom był we krwi.
- Mike ! Gdzie jesteś ?! - krzyknęła Niki.
- Pomocy - zabrzmiał głos jakiejś dziewczyny.
Niki pobiegła w stronę głosu.
- Niki poczekaj ! - krzyknął Justin.
Niki pobiegła do salonu i na podłodze leżała jej matka cała we krwi.
- Mamo ! - krzykneła Niki. - Justin wezwij pomoc -
Justin zadzwonił po pogotowie .
- Trzymaj się mamo -
Po 10 minutach przyjechała karetka.
Niki z Justinem od razu pojechali do szpitala i tam czekali, aż lekarz coś powie.
- Boże, Justin. Co tam się stało ? - powiedziała zapłakana Niki.
- Spokojnie. Wszystko się wyjaśni -
Niki usnęła na ramieniu chłopaka, a on ciagle głaskał ją po głowie.
Po godzinie obojga obudził lekarz z wiadomością, że jej matka żyje i jej stan jest stabilny.
- Dzięki Bogu - powiedziała Niki.
- Możecie państwo już iść. Nie ma sensu tu czekać. Pani mama śpi, a jutro możecie przyjść - powiedział lekarz.
- Dobrze - powiedziała Niki. - Muszę iść d Valerii -
- Idziemy do mnie - powiedział Justin.
- Dobrze, ale muszę wziąśc reszte swoich rzeczy -
Justin i Niki poszli do Valerii :
- Niki, co się stało ? Była tu policja - zapytała Valeria.
- Sama nie wiem - Niki się rozpłakała.
- Niki dzisiaj zostanie u mnie - powiedział Justin.
- Dobrze, pomogę jej sie spakować -
PO 15 minutach Niki wyszła z pokoju.
- Idziemy ? - zapytał Justin.
- Tttak - powiedziała rozstrzęsiona Niki.
Oboje poszli do domu Justina. Chłopak podał Niki jakieś leki uspokajające.
- Jednak nie uciekłeś - powiedziała Niki.
- Mówiłem -
Nagle do drzwi ktoś zapukał. Justin poszedł je otworzyć. Przed nim stanął Mike.
- Co tu tutaj robisz ? - zapytał Justin.
- Przyszedłem do siostry -
- Ale ona nie ma ochoty Cię widzieć -
- Nie obchodzi mnie to -
Mike wepchnął się "na chama" do domu i poszedł do Niki.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytała Niki.
- Przyszedłem to wyjaśnić -
- Dlaczego nasza mama była ranna ? Co jej zrobiłeś ? -
- To nie ja. Tylko ojciec. Obojga nas zaatakował -
- Jak to ? Dlaczego ? -
- Powiedział, ze musi Cię znaleźć, ale ja nic nie powiedziałem -
- Dlaczego ? -
- Przecież on by cię zabił -
- Ale...-
- Mi już odebrał moc. Nie pozwolę, żeby teraz tobie ją odebrał -
- Czemu ?-
- Bo dzięki niej żyjemy. Bez niej nie mam siły na nic. Ja jestem silny, ale ty byś od razu umarła-
- Jezus -
- Dlatego nie możesz pozwolić, żeby on ją znalazł- Mike zwrócił się do Justina.
- Jasne. DO tego domu nie tak łatwo się włamać -
- Czy ja o czymś nie wiem ? - zapytała Niki.
- Ty jeszcze wielu rzeczy o tym domu nie wiesz -
- Ja już idę, a wy musicie na siebie uważać - powiedział Mike.
- Ale gdzie ty idziesz ? -
-To już moja sprawa -
Nike wyszedł.
- Niki musisz wiedzieć, że bedę Cię chronił do końca -
- Zabrzmiało jak w filmie akcji -
- Wiem ,ale musisz wiedzieć -
Niki przytuliła Justina. Teraz już wie z kim chce spędzić reszte życia.
- Kocham Cię - wyszeptał Justin.
- Ja Ciebie też -
- Niki, co się stało ?! - zapytała Valeria.
- Bo mój brat to skończony dupek ! -
- Ale co on takiego zrobił ? -
- Długo by opowiadać . Dzięki, że mi pomagasz -
- Przecież jesteś moją przyjaciółką i dla cb wszystko ! -
Niki poszła do pokoju gościnnego i weszła na Facebooka. Zaczęłą pisać z Justinem :
- Ale Niki co się stało ? - zapytał Justin.
- Mój brat wykorzystał taką dziewczynę -
- Masz na myśli...? -
- Niee....opowiem ci jak się spotkamy.
- To może za godzinę ? -
- Ehh...no nie wiem.
- Przecież widzę, że musisz się wygadać -
- No dobrze....
- Będę pod Valerią -
- Ok -
Niki bardzo się ucieszyła, ponieważ potrzebuje się wygadać, a Valerii nie chce zawracać głowy. Szybko się ubrała i wyszła z domu. A przed nim stał już Justin.
- Cześć nimfo - powiedział Justin.
- Czemu nimfo ? -
- A tak mi się powiedziało. Gdzie chcesz iść ? -
- Gdzieś gdzie można się wygadać -
- To do mnie -
- No nie wiem...
- Co ci się stanie ? -
- W sumie... -
- No chodź -
Justin pociągnął za sobą Niki. W końcu po 20 minutach dotarli do domu Justina.
- Chodź do salonu -
- Twoi Rodzice jeszcze nie wrócili ? -
- Nie...mamy cały dom dla siebie -
- Co masz na myśli ? -
- Nic, nic -
- Obyś nie był zboczeńcem -
- Dzięki -,- -
Oboje zaczęli rozmawiać o sytuacji, która dzisiaj zaszła.
- Dupek - powiedział Justin.
- No wiem -
- Ja bym nie wykorzystał dziewczyny -
- Trochę już późno. Może już pójdę -
- Nie, nie. Pościelę ci w gościnnym -
- Nie trzeba -
- Trzeba, trzeba. Jeszcze ktoś Cię napadnie -
- No dobra. Dziękuję -
- Nie ma sprawy -
Justin poszedł po pościel, a Niki poszła obejrzeć dom. Justin przyszedł do pokoju gościnnego i pościelił łóżko Niki.
- Dzięki jeszcze raz -
- Dla takiej pięknej dziewczyny, zawsze do usług -
- Oj tam...-
- No to dobranoc - powiedział Justin.
- Cześć -
Niki położyła się, lecz niemogła zasnąć. Ciagle myślała o Justinie. On również o niej myślał.
W pewnym momencie Niki poszła do łazienki, a w tym samym czasie Justin też wstał.
Spotkali się oboje przed łazienką.
- No ktoś tu chyba nie może zasnąć - powiedział Justin.
- I widzę wersa -
- No to ty idź pierwsza -
Nagle do Niki zadzwoniła Valeria :
- To ty idź pierwszy - powiedziała Niki.
Niki odebrała :
- Niki gdzie ty jesteś ? -
- Spokojnie, nocuje u Justina -
- Ooo...no proszę -
- To nie to co myślisz -
- Niech Ci będzie -
Niki rozłączyła się, a przed nią stał Justin. Nagle nie wiem jakim cudem zaczęli się całować. Do dzisiaj zastanawiam się jak to się stało, ale dzięki temu zrodziła się miłość między nimi.
Nagle po 5 minutach Niki skończyła :
- Co my robimy ? -
Justin milczał. Nie wiedział co powiedzieć. Nagle sie odezwał :
- Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło -
- Ja też przepraszam. Ale mi się podobało -
- Mi też -
Oboje się zaśmieli.
- Skoro już tak daleko zabrnęliśmy -
Niki i Justin zaczęli się namiętnie całować i oboje poszli do sypialni Justina.
Nie będę opisywać co tam dokładnie się działo, bo moja koleżanka "pisarka" już opisała takie sceny w swoich opowiadaniach i nie chcę was onieśmielać :D
Na drugi dzień Niki obudziła się obok Justina, który się w nią wpatrywał.
- Czy my...? - zapytała.
- Tak -
- Super -,- -
- Kocham Cię - z nienacka powiedział Justin.
- Wiesz co...ja Ciebie też -
Trochę za póxno na takie wyznania. Ja bym im radziła powiedzieć to wcześniej...
A wracając do naszych gołąbeczków to oboje nie rostawali się cały dzień.
Nagle takie papuszki - nierozłączki.
- Justin ? - powiedziała Niki.
- Tak ? -
- To znaczy, że jesteśmy parą ? -
- Na to wychodzi. Ja się cieszę, ze znalazłem taką dziewczynę jak ty -
- A ja takiego chłopaka -
- Em...Niki, bo...jak by to powiedzieć. Nie męczy cię ta twoja nadludzka siła ? -
- Oczywiście, że męczy ale co ja na to poradzę -
- Nie ma na to żadnych sposobów -
- Pewnie są, ale rząd zacząłby robić na mnie jakieś eksperymenty -
- Ahmm...nie pozwoliłbym na to -
Niki uśmiechnęła się i wreszcie poczuła, że ma na kogo liczyć ( oprócz Valerii ).
Że może poczuć się bezpieczna i szczęśliwa.
- Dlatego nikt nie może się o mnie dowiedzieć -
- Rozumiem -
- Ale Justin. Ja nie mam pewności czy ty nie uciekniesz, gdy nagle coś mi się stanie -
- Niki, ja od początku naszej znajomości wiedziałem, ze musimy być razem. I możesz być pewna , ze nigdy Cię nie zawiodę -
Niki się nie odezwała. Teraz miała pewność, że może na niego liczyć.
Razem z Justinem poszli pod dom Niki.
Dziewczyna chciała zoabczyć co u brata.
Weszli do domu i doznali szoku.
Cały dom był we krwi.
- Mike ! Gdzie jesteś ?! - krzyknęła Niki.
- Pomocy - zabrzmiał głos jakiejś dziewczyny.
Niki pobiegła w stronę głosu.
- Niki poczekaj ! - krzyknął Justin.
Niki pobiegła do salonu i na podłodze leżała jej matka cała we krwi.
- Mamo ! - krzykneła Niki. - Justin wezwij pomoc -
Justin zadzwonił po pogotowie .
- Trzymaj się mamo -
Po 10 minutach przyjechała karetka.
Niki z Justinem od razu pojechali do szpitala i tam czekali, aż lekarz coś powie.
- Boże, Justin. Co tam się stało ? - powiedziała zapłakana Niki.
- Spokojnie. Wszystko się wyjaśni -
Niki usnęła na ramieniu chłopaka, a on ciagle głaskał ją po głowie.
Po godzinie obojga obudził lekarz z wiadomością, że jej matka żyje i jej stan jest stabilny.
- Dzięki Bogu - powiedziała Niki.
- Możecie państwo już iść. Nie ma sensu tu czekać. Pani mama śpi, a jutro możecie przyjść - powiedział lekarz.
- Dobrze - powiedziała Niki. - Muszę iść d Valerii -
- Idziemy do mnie - powiedział Justin.
- Dobrze, ale muszę wziąśc reszte swoich rzeczy -
Justin i Niki poszli do Valerii :
- Niki, co się stało ? Była tu policja - zapytała Valeria.
- Sama nie wiem - Niki się rozpłakała.
- Niki dzisiaj zostanie u mnie - powiedział Justin.
- Dobrze, pomogę jej sie spakować -
PO 15 minutach Niki wyszła z pokoju.
- Idziemy ? - zapytał Justin.
- Tttak - powiedziała rozstrzęsiona Niki.
Oboje poszli do domu Justina. Chłopak podał Niki jakieś leki uspokajające.
- Jednak nie uciekłeś - powiedziała Niki.
- Mówiłem -
Nagle do drzwi ktoś zapukał. Justin poszedł je otworzyć. Przed nim stanął Mike.
- Co tu tutaj robisz ? - zapytał Justin.
- Przyszedłem do siostry -
- Ale ona nie ma ochoty Cię widzieć -
- Nie obchodzi mnie to -
Mike wepchnął się "na chama" do domu i poszedł do Niki.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytała Niki.
- Przyszedłem to wyjaśnić -
- Dlaczego nasza mama była ranna ? Co jej zrobiłeś ? -
- To nie ja. Tylko ojciec. Obojga nas zaatakował -
- Jak to ? Dlaczego ? -
- Powiedział, ze musi Cię znaleźć, ale ja nic nie powiedziałem -
- Dlaczego ? -
- Przecież on by cię zabił -
- Ale...-
- Mi już odebrał moc. Nie pozwolę, żeby teraz tobie ją odebrał -
- Czemu ?-
- Bo dzięki niej żyjemy. Bez niej nie mam siły na nic. Ja jestem silny, ale ty byś od razu umarła-
- Jezus -
- Dlatego nie możesz pozwolić, żeby on ją znalazł- Mike zwrócił się do Justina.
- Jasne. DO tego domu nie tak łatwo się włamać -
- Czy ja o czymś nie wiem ? - zapytała Niki.
- Ty jeszcze wielu rzeczy o tym domu nie wiesz -
- Ja już idę, a wy musicie na siebie uważać - powiedział Mike.
- Ale gdzie ty idziesz ? -
-To już moja sprawa -
Nike wyszedł.
- Niki musisz wiedzieć, że bedę Cię chronił do końca -
- Zabrzmiało jak w filmie akcji -
- Wiem ,ale musisz wiedzieć -
Niki przytuliła Justina. Teraz już wie z kim chce spędzić reszte życia.
- Kocham Cię - wyszeptał Justin.
- Ja Ciebie też -
środa, 6 lutego 2013
Uwaga, Uwaga !
Uwaga !
Mój kolega założył fantastycznego bloga.
Zamieszcza on na nim swoje różne opowiadania, z których robi książki.
Ale chciał spróbować sił w internecie :)
Bardzo serdecznie go polecam zwłaszcza, że przyczyniłam się do tworzenia tego bloga :D
Link : www.innastronaksiazek.blogspot.com
Mój kolega założył fantastycznego bloga.
Zamieszcza on na nim swoje różne opowiadania, z których robi książki.
Ale chciał spróbować sił w internecie :)
Bardzo serdecznie go polecam zwłaszcza, że przyczyniłam się do tworzenia tego bloga :D
Link : www.innastronaksiazek.blogspot.com
środa, 23 stycznia 2013
Rozdział.5 "Tylko się nie denerwuj"
- Matko Niki, Co się stało ? – zapytała Valeria.
- Szkoda gadać –
- Czyli co ? –
- Nike wykorzystał dziewczynę –
- W jaki sposób –
- Nie ważne. Jestem zmęczona. Mogę u Ciebie zanocować ? –
- No jasne, możesz zostać ile chcesz –
- Dzięki –
- A co z Justinem ? –
- Ale, że co ? –
- No będzie coś z tego ? –
- Mam nadzieję, że tak –
- Eh…a ty zawsze taka nie zdecydowana –
- A co ma powiedzieć na ten temat ?! –
- Że zrobisz wszystko, żeby z nim być –
- A co ja mogę zrobić ? –
- No nie wiem…być dla niego miła ? –
- A nie jestem ? –
- No nie bardzo…-
- Eh…niech Ci będzie –
Niki usiadła na łóżku i zadzwoniła do Justina.
- Cześć – powiedział chłopak.
- No cześć. Słuchaj…może chciałbyś się jutro gdzieś ze mną
przejść ? –
- Hmm….jasne. Ale myślałem, że to ja będę zapraszać Cię na
randki –
- No widzisz…nasze role się odwróciły –
- Ok. No to jutro o 14.00 ? –
- Jasne. Pa –
Niki się rozłączyła i popatrzyła na swoją przyjaciółkę,
która była uśmiechnięta od ucha do ucha.
- A ty co taka wesoła ? – zapytała Niki.
- Nareszcieeee !!! –
- Uspokój się, to tylko….randka –
- Powiedziałaś to jakby to było coś normalnego –
- A nie jest ? –
- Przecież ty nigdy nie byłaś na randce –
- Wiem i nie musisz mi o tym mówić, a z resztą ty też nie
byłaś –
- Tak i mam zamiar wreszcie pójść –
- To bardzo mi miło –
- To jak ? Oglądamy jakiś film ? –
- Jasne, ale mam ochotę na jakiś horror –
- To nie wróży nic dobrego –
Niki i Valeria siadły przed telewizor, aż nagle zadzwonili
jej rodzice :
- Kochanie, co u was słychać ? – zapytała mama.
- Wszystko dobrze…u mnie –
- Co to znaczy i Ciebie ? –
- No bo Mike ostatnio trochę nabroił –
- Boże, a co się stało ? –
- Tylko się nie denerwuj –
- Spróbuję –
- No bo on…wczoraj zrobił imprezę, kiedy mnie nie było w
domu –
- No to ma przechlapane –
- Spokojnie, trochę się upił, więc powiedziałam mu, że jak
nie doprowadzi wszystkiego do porządku to zadzwonię do was. Potem wyszłam i jak
wróciłam to wszystko było dobrze, oprócz jednego…była u niego dziewczyna, którą
wykorzystał. To ona posprzątała cały dom –
- Świetnie ! –
- Ale mamo, nie mów że to ja wam to mówiłam –
- Jasne córeczko, a gdzie ty teraz jesteś ? –
- Będę nocowała u Valerii –
- Mam nadzieję, że nie ma nic przeciwko –
- Nie mam, spokojnie proszę Pani – powiedziała Valeria.
- Jeszcze zapytam Twoich rodziców, ale na pewno się zgodzą.
No to wytrzymaj jeszcze do naszego przyjazdu, a jak wrócimy to porozmawiamy
sobie z Mike’em.
- Dobrze, no to pa –
- Pa córeczko –
Niki rozłączyła się i nic nie powiedziała. Wolała
przemilczeć całą tą rozmowę.
Na drugi dzień Niki bardzo wcześnie wstała i od razu zaczęła
się przygotowywać do randki.
Kiedy Valeria już wstała zrobiła Niki śniadanie, bo
wiedziała, że zamiast zjeść Niki zaczęła się przygotowywać.
- Dziewczyno, może coś zjesz ? – zapytała Valeria.
- Uff…zupełnie zapomniałam o śniadaniu. Dzięki –
- Nie ma sprawy. Słuchaj…ja idą przygotowania, jak tylko się
ogarnę to ci pomogę –
- Dzięki, ale prawie kończę –
- Niki jest 10.00, a randkę masz o 14.00 –
- Wiem , ale wolę mieć wszystko na Tip – Top –
- To ja idę do łazienki –
Niki przygotowywanie się zajęło jeszcze 2 godziny (mam
nadzieję, że mnie nigdy to nie spotka xD), i kiedy była już naprawdę gotowa,
mogła coś zjeść. Szybko zeszła na dół, bo już była 13.30.
- Niki, życzę Ci mileś randki. Poradzisz sobie –
- Mam nadzieję –
Niki wyszła z domu Valerii.
czwartek, 17 stycznia 2013
Rozdział.4 "Co za kretyn!"
Niki stanęła jak wmurowana. Mike pokazywał wszystkim swoje
„moce”.
- Co ty robisz, idioto ? – zapytała wściekła Niki.
- Aleeee, żeee cooo ? –
- Czy ty jesteś pijany ? –
- Niee…no możeeee trocheeeee –
- Wychodzę, a jak tu wrócę to ma być posprzątane –
- Wyluzuuuj –
- Bo zadzwonię do rodziców, tumanie -,- -
Niki wyszła wściekła z domu. W pewnym momencie zaczęła się
„palić”. Zapewne nadal nie wiecie co to znaczy „palić się”, ale jeśli macie
jakieś wątpliwości to piszcie w komentarzach.
- No i co ? – zapytał Justin.
- Jeszcze tu jesteś ? –
- Tak, bo się martwię –
- Nic się nie dzieje –
Niki poszła prosto przypalając co nieco jakiegoś kota xD
Justin od razu pobiegł za nią.
- Co się z Tobą dzieje ? –
- Daj mi spokój –
- Nie dam Ci spokoju dopóki nie powiesz mi co się dzieje –
- Słuchaj – Niki stanęła – to nie Twoja sprawa –
- Niki proszę –
- Ehh…no dobrze.
- Gdzie masz zamiar iść ? –
- Idę do Valerii –
- Ale wiesz, że do mnie w drugą stronę – powiedziała
Valeria.
- Wrr…tak wiem –
Niki zawróciła i szybkim krokiem podążała do domu swojej
przyjaciółki.
Minął dopiero jeden dzień od wyjazdu rodziców, a już dzieją
się takie rzeczy.
„ Myślałam, że Mike jest chociaż trochę rozsądny „ –
pomyślała Niki.
Niki szła razem z Valerią w ciszy……aż nagle tuż przed Niki
nadjechał samochód, w którym siedział Justin.
- Zabieram was do mnie –
- Ale Twoi rodzice….-
- Nie ma ich….-
- Co za zbieg okoliczności –
- Tsaa….To jak wsiadacie ? –
- Hmm…w sumie co mi szkodzi –
Niki i Valeria wsiadły do samochodu Justina.
- Nie wiedziałam, że masz prawko – powiedziała zdziwiona
Niki.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz –
- Hmm…ciekawe co jeszcze ukrywasz –
- Z czasem się dowiesz –
Niki już się nie odezwała tylko myślała czy może zaufać
Justinowi.
Z jednej strony jest super wrażliwym facetem, a z drugiej chamskim
podrywaczem, który chwali się swoim samochodem.
Ale dziewczyno postanowiła, że jeszcze rozpracuje chłopaka.
Po 20 minutach jazdy, wreszcie dojechali na miejsce, ale nie
byle jakie miejsce.
Była to dzielnica „willowa”.
- Nie wiedziałam, że mieszkasz w takim miejscu – powiedziała
Niki.
- Co znaczy „w takim miejscu” ? – zapytał Justin.
- Noo w okolicy gdzie są same wille –
- A Twój dom to nie willa ? –
- Nie wydaję mi się –
Justin, Valeria i Niki szli, aż doszli do ogromnej willi.
- Wow. To zdecydowanie nie jest podobne do mojego domu –
- Noo – powiedziała Valeria.
- Chodźcie –
Justin otworzył ogromne drzwi z napisem : „Zapraszamy”
Wszyscy weszli do wielkiego i długiego korytarza, który
kończył się schodami.
Na ścianach wisiały zdjęcia rodziny z całego świata.
- Widzę, że lubisz podróżować – powiedziała Niki.
- Uwielbiam –
- Ja też. A gdzie ostatnio byłeś ? –
- W Chorwacji –
- Tak ? Ja też. A kiedy ? –
- 23 lipca –
- Serio ?! Ja też, a byłeś wtedy na kamienistej plaży ? –
- Tak i wylałem na jakąś dziewczynę sok –
- Tą dziewczyną byłam ja –
- Serio ? Hahaha, nie zdążyłem Cię przeprosić, bo od razu
pobiegłaś się umyć –
- A spoko. Miło wspominam ten dzień –
- Heh. Chodźcie dalej –
„Szybko skończył temat” – pomyślała sobie Niki.
Gdy już weszli po schodach, przed nimi pojawił się pokój
Justina.
A koło niego łazienka.
- Ty masz własną łazienkę ? – zapytała Valeria.
- Tak –
- Jak muszę walczyć ze swoim bratem o wolną łazienkę – powiedziała Niki.
Dalej była sypialnia rodziców, salon, kuchnia i salon gier :
- Ja pitole ! Ty masz salon gier ? – zapytała Niki.
- Tak –
- A ty mówisz, że to nasz dom to willa –
Niki weszła do wielkiego pokoju z różnymi konsolami,
telewizorami i innymi rzeczami.
Nawet się nie obejrzała, a już razem z Justinem i Valerią
zaczęła grać na konsolach.
Po dwóch godzinach Niki postanowiła już wyjść.
- Miło było, ale muszę iść – powiedziała Niki.
- Zostań jeszcze – powiedział Justin.
- Nie, nie. Muszę zobaczyć co u brata –
- To Cię podwiozę –
- Nie trzeba, przejdę się –
Niki wyszła z ogromnej willi, choć nie ukrywam, że trochę
jej to zajęło.
Gdy wreszcie znalazła wyjście, wyszła i poszła przez piękną
alejkę.
Po godzinie dotarła do domu, gdzie panował zupełny porządek.
- Cześć Mike. Mam nadzieję, że się ogarnąłeś – powiedziała Niki.
Nagle zza drzwi wyszła jak blondynka.
- Eee cześć. Jestem Jess –
- Cześć, jestem Niki. A co ty tu robisz –
- No bo jaa….pomagałam sprzątać Twojemu bratu –
- Acha…dobrze –
- To ja już sobie pójdę –
Gdy dziewczyna wyszła Niki poszła do pokoju brata :
- Czy Tobie mózg wyjadło ? Wykorzystywać tak dziewczynę –
- Nie wykorzystałem, sama chciała –
- Jesteś kretynem –
Niki poszła na górę do swojego pokoju i zaczęła się pakować.
- Co ty robisz ? – zapytał Mike.
- Wyprowadzam się do Valerii. Pomieszkam tam, aż do
przyjazdu rodziców –
- Eee…nie przeginaj –
- Od tej wolności ci odbiło –
Niki zeszła na dół i wyszła z domu. Postanowiła zadzwonić do
Valerii :
- Valeria. Mogę u Ciebie zanocować ? –
- Jasne –
Niki szybko poszła do domu Valerii.
Już nie długo !
Cześć ^^
Wiem już długo nie dodawałam posta, ale po prostu nie miałam czasu.
Ale nie martwcie się....już niedługo dodam następny rozdział.
Jednym słowem, będzie się działo.
W sumie w moim życiu też ostatnio dużo się dzieje, a mianowicie pierwszy raz w życiu byłam na lodowisku i zaliczyłam tz "glebę" :D
Mam nadzieję, że niedługo się nauczę jeździć na tych cholernych łyżwach i będę śmigać jak szalona.
Więc cierpliwie czekajcie na następny post : )
PS : Byłam wczoraj na filmie "Życie Pi" i bardzo mnie wzruszył.
Opowiada on o chłopcu z Indii, który podczas rejsu stracił rodzinę i sam wylądował na łodzi,a towarzyszył mu groźny tygrys. Przeżył on wiele przygód, ale udało mu się znaleźć pomoc.
Bardzo polecam ten film : )
Wiem już długo nie dodawałam posta, ale po prostu nie miałam czasu.
Ale nie martwcie się....już niedługo dodam następny rozdział.
Jednym słowem, będzie się działo.
W sumie w moim życiu też ostatnio dużo się dzieje, a mianowicie pierwszy raz w życiu byłam na lodowisku i zaliczyłam tz "glebę" :D
Mam nadzieję, że niedługo się nauczę jeździć na tych cholernych łyżwach i będę śmigać jak szalona.
Więc cierpliwie czekajcie na następny post : )
PS : Byłam wczoraj na filmie "Życie Pi" i bardzo mnie wzruszył.
Opowiada on o chłopcu z Indii, który podczas rejsu stracił rodzinę i sam wylądował na łodzi,a towarzyszył mu groźny tygrys. Przeżył on wiele przygód, ale udało mu się znaleźć pomoc.
Bardzo polecam ten film : )
Subskrybuj:
Posty (Atom)