niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 2 "Wyjście"



Niki bardzo poważnie zastanawiała się czy zadzwonić do Justina.
„Przecież on mi ją dał i pewnie czeka na telefon” – pomyślała Niki.
I w końcu Niki zadzwoniła do Justina.
- No cześć – powiedział Justin.
- Skąd wiedziałeś, że to ja ?! –
- Intuicja….aa może poszłabyś ze mną do kina ? –
„Iść z nim, czy nie iść. Hmm…przecież nasi rodzice się pokłócili i co by było gdyby się dowiedzieli. A w sumie…”
- Hmm…okej –
- No to do jutra. Będę o 20.00 –
- Ok. Czekam –
Niki serce zaczęło bić mocniej i czuła w środku coś…takiego…hm…MIŁOŚĆ.
Nagle do jej „kryjówki” weszła mama Niki.
- Kochanie, co tu tak siedzisz ? –
- Aaa…rozmyślam. A tak na marginesie, to czemu pokłóciliście się z rodzicami Justina ? –
- Ehh..długa historia –
- Mam czas –
- Noo więc. Jego matka zaczęła się chwalić, że ma ładniejszy dom od naszego…-
- I o to ta cała kłótnia ? –
- No nie koniecznie. Oni zobaczyli jak Mike pokazuję Justinowi swoje „siły’ no i zaczęli sobie z was żartować –
- No to faktycznie mają tupet –
- Hm..-
- Mamo, jak byś zareagowała jak bym Ci powiedziała, że przyjaźnię się z Justinem  ? –
- Chyba bym padła. Ale nie przyjaźnicie się, nie ? –
- Nie, nie. Oczywiście –
- To dobrze. Bo nie wiem co byśmy z ojcem zrobili. Za godzinę będzie obiad…przyjdź –
- Jasne..-
Niki od razu po wyjściu mamy z „kryjówki” zadzwoniła do Justina.
- Tak ? – zapytał.
- Czy Twoi rodzice mówili coś o nas ? –
- Nieeeee –
- Przecież wiem, że kłamiesz –
- Ehh….no dobrze. Mówili. –
- I coś jeszcze ? –
- Że mam się z wami nie przyjaźnić –
- A ty i tak zadzwoniłeś ? –
- Jesteś super dziewczyną, więc jak nie miałem zadzwonić ? –
- Heh dzięki, ale wiesz, że trzeba im powiedzieć ? –
- A czemu ? Sprawa się pogorszy –
- Ale i tak się dowiedzą –
- Na razie im nie mówmy –
- No dobrze. Muszę kończyć. Do jutra –
Niki rozłączyła się. Zeszła szybko na dół i zjadła obiad jak najszybciej mogła.
- Czemu się tak śpieszysz, kochanie ? – zapytała mama.
- Bo Valeria potrzebuje pomocy –
- A co się stało ? –
- Nooo…..bo idzie dzisiaj na randkę i muszę iść z nią na zakupy –
- Ehh…no dobrze. Może sobie też coś kupisz ? –
- Nie mam kasy –
- To ci dam kochanie –
- Naprawdę ? –
- Jasne. Masz – Mama podała Niki pieniądze.
- Dzięki mamo –
Niki szybko się ubrała i wybiegła z domu.
Umówiła się z Valerią w galerii handlowej, żeby kupić sobie coś na spotkanie z Austinem.
Kiedy wreszcie dotarła na miejsce i spotkała się z Valerią, mogła spokojnie iść na zakupy.
- No to co chcesz kupić ? – zapytała Valeria.
- Coś….fajnego –
- Wow, ale szczegółowo to opisałaś –
- Może najpierw chodźmy do sklepu to wybiorę –
Dziewczyny weszły do sklepu i wyszły z :


- Wow, ale się obkupiłam – powiedziała zmęczona Niki.
- No wiem. Ale teraz czas na mnie –
- No chyba Cię coś pukło. Nie ma mowy –
- Przecież wiesz, że ja też muszę odnowić szafę –
- Ehh… -
Po 3 godzinach :
- Boże. Dziewczyno. Ile ty musisz rzeczy nakupować –
- Już wracamy, więc uspokój się –
Niki została odprowadzona przez Valerię do domu :
- No dobra to poniedziałku. Powodzenia na randce – powiedziała Valeria.
- Dzięki –
Niki weszła do domu padnięta. Nagle do jej pokoju weszła mama :
- Długo byłaś na tych zakupach –
- Wiem, przepraszam, ale Valeria dała czadu z tymi ubraniami –
- Spokojnie. Widzę, że ty też sobie coś kupiłaś –
- Ooo tak – Niki zaczęła pokazywać mamie ubrania –
- Nooo super –
- Sorki mamo, ale jestem zmęczona…-
- Ahh..tak. Dobranoc –
- Pa –
Na drugi dzień , Rano :
- Dzień dobry wszystkim ! – powiedziała wesoła Niki.
- A ty co taka wesoła ? – zapytał Mike.
- A nic, nie można ? –
- Nie no jasne –
- Mamo czy mogę wyjść dzisiaj z Valerią do kina ? –
- Tak, tylko nie wróć za późno –
A tak na marginesie Niki bardzo długo pracowała na zaufanie rodziców i wreszcie jej się udało.
- Oczywiście –
- A kiedy wychodzisz ? –
- O 20.00 –
- Dobrze –
Niki cały dzień szykowała się na wyjście do kina z Justinem.
I Nareszcie nadeszła pora na wyjście.
Niki wyszła z pokoju i na korytarzu zastała Mike’a.
- Wow, ale wyglądasz –
- Wiem dzięki –
- Skromność. Dla Valerii się tak wystroiłaś ? –
- Przy niej zawsze trzeba perfekcyjnie wyglądać –
- No dobra idź bo się spóźnisz –
Niki zbiegła po schodach na dół i nikogo już nie spotkała.
Zostawiła kartkę i wyszła z domu .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz